facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - wrzesień
Sztandar wprowadzić

S. Bernadetta Rusin CMW

strona: 27



Sztandar wprowadzić!

SZTANDAR, HONOROWY GOŚĆ, WPROWADZANY NA POCZĄTKU UROCZYSTOŚCI INAUGURUJĄCEJ NOWY ROK SZKOLNY, WZRUSZA, BO JEST DLA NAS SYMBOLEM NAJWYŻSZYCH WARTOŚCI. ALE TAK NAPRAWDĘ, JAKICH?

Pomijając te patriotyczne i obywatelskie, co budzi się w nas, gdy patrzymy na poczet stojący z dumą na apelowym placu? Nie chodzi przecież o refleksję nad rokiem, który jest przed nami, ani o wyznaczenie naukowych priorytetów. Nie napawa nas też zadumą, która kazałaby nam w jednym spojrzeniu zmierzyć ciężar dziesięciu miesięcy. Żadne przewidywania nie spełniają się zazwyczaj w stu procentach. Będziemy pisać kronikę, a nie Apokalipsę. Chodzi raczej o poczucie dumy i wdzięczności najlepszemu Wychowawcy za to, że nasze imiona wpisał w tę ogromną troskę o to, by nad głowami uczniów wciąż powiewał sztandar z napisem: „Bóg–Honor–Ojczyzna”. Po salezjańsku, za systemem ks. Bosko, możemy dopisać: „Religia–Miłość–Rozum”– te trzy. I żadna nuta w tej tercji nie może wypaść z pięciolinii, bo zepsuje całą piękną symfonię, gromadząc na widowni skarłowaciałych ludzi. Religia to to, co jest człowiekowi potrzebne najbardziej – stwierdza G. Albanese w książce pt. „Tak mówi Jezus”. Jeśli nie masz chleba, znajdziesz kogoś, kto ci pomoże, ale gorzej bez religii. Bez niej ludzie odbierają sobie życie. Jeśli braknie religijności, wiary, stajesz się desperatem, rozbitkiem, choć- byś pławił się w złocie. Gdy utracisz sens życia, po co ci chleb i wszystko to, co posiadasz? Religia pomaga ci przyjąć własny los. Gdzie jest wiara, tam nie ma lęku i znajdzie się lekarstwo na wszelkie rany. Nawet matka, która kocha cię najbardziej na świecie, nie może dać ci tego, co daje Bóg – tłumaczy autor. Pisze: „Dopóki ludzie będą wierzyć tylko w to, co przynosi im korzyść, a zaniedbywać to, co jest im jedynie potrzebne, zawsze będą dziedziczyć konflikty, łzy i krew. (…) Najwyższe wartości ludzkie: pokój, sprawiedliwość, uczciwość, życie to ogniwa łańcucha wiszącego na pierwszym ogniwie, któremu na imię religia, a które łączy nas z Bogiem. Jeżeli przerwiesz pierwsze ogniwo, odpadną wszystkie pozostałe”. Miłość natomiast jest tą wartością, bez której świat nie mógłby istnieć. O wartości człowieka decyduje właśnie to, co on kocha. Zabicie w nim zdolności do miłości rodzi śmiertelną nudę, a ona zatruwa człowieka – przestrzegał J. Ratzinger. Miłość to ostateczny wymiar rzeczywistości. Człowiek zaś, za wartości w ogóle oraz za rzeczywistość, potrafi uznać często już tylko wartości wymierzalne. Chce sam rozrządzać, od razu spełniać to, czego zapragnie, nie zależeć od nikogo. Dlatego nie musi walczyć ze swym egoizmem. W rezultacie staje się nieznośny dla otoczenia i przestaje rozumieć już nawet samego siebie. Wtedy człowiek, z natury pół anioł, pół zwierzę, mieszanina ciała i ducha, już nie jest kimś. Jest nikim, „byle kim”, zabłąkanym z powodu łatwej „miłości” do jakiejś nic nieznaczącej półprawdy. Taki rozgoryczony wychowawca przestaje świecić przykładem, a jego uczniowie nie będą „za” ani „przeciw”, ale staną „obok” i pójdą swoją drogą, bo cóż warte jest życie bez zachwytu, pasji i entuzjazmu?! Chrześcijaństwo to nie program dla smutnych bigotów, manekinów czy marionetek. Boża miłość powoduje, że „nawet jeśli twe serce płacze, nosisz je ze sobą”. Rozum dano nam po to, by ustalić prawidłową hierarchię wartości. Odrzucamy więc sztandar Dionizosa, by nie uwić sobie gniazdka. Opuszczamy swe „babilońskie budowle i klatki, choćby były ze złota”. Hierarchia Heraklesa może rozczarować pędem za wiedzą bez dobroci i mądrości, udręczyć intrygami i konkurencją. Lepiej wziąć krzyż na ramiona, niż ubiegać się, by przypięto nam go do piersi. Sztandar prometejski, apoliński czy sokratyczny przyda się nam na tyle, na ile uwrażliwi nas bardziej na głos sumienia, niż na oklaski wielbicieli

CHRZEŚCIJAŃSTWO TO NIE PROGRAM DLA SMUTNYCH BIGOTÓW, MANEKINÓW CZY MARIONETEK. BOŻA MIŁOŚĆ POWODUJE, ŻE „NAWET JEŚLI TWE SERCE PŁACZE, NOSISZ JE ZE SOBĄ”.