facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - lipiec/sierpień
Republika Południowej Afryki Prawdziwa salezjańska robota

strona: 10



Msza św. w salezjańskim kościele na przedmieściach Johannesburga trwa nawet ponad dwie godziny. Ale trudno się dziwić, gdy samo kazanie głosi się nawet pół godziny. I dwa tysiące ludzi słuchają go uważnie i żywo reagują. – Bo ludzi tu są bardzo zaangażowani w życie Kościoła – mówi ks. Paweł Michałowski, salezjanin, od wielu lat misjonarz w Republice Południowej Afryki. Ks. Michałowski to szkolny kolega ks. Adama Parszywki, szefa Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu. Jak wspomina, ks. Adam już w szkole średniej chciał być salezjaninem i misjonarzem. On sam dłużej czekał na swoje powołanie. Ale przyszło i do niego. Zrezygnował ze studiów rolniczych i wstąpił do seminarium. Tu już wiedział, że chce być misjonarzem. Jego losy związały się z Afryką. Już podczas drugiego roku asystencji, w 1997 r. trafił do RPA. Potem, podczas studiów teologicznych w stolicy Kenii Nairobi, jego misjonarskie powołanie nabrało głębi.

– Zajmowałem się dziećmi ulicy – opowiada. W Kenii w tamtym czasie istniały więzienia dla dzieci. Przerażające instytucje, w których mali chłopcy siedzieli za jakieś przestępstwa w klatkach, w brudzie i nędzy. Ks. Paweł wyprowadzał ich na spacery poza więzienie. Na zabawy, grę w piłkę. Normalnie starali się zbiec. Jednak podczas tych wycieczek nikt nawet nie próbował ucieczki. – W zetknięciu z ludzką mizerią motywacja dojrzewa – mówi ks. Michałowski. Te pierwsze przeżycia i obraz niewyobrażalnej nędzy hartowały jego postanowienia. Znów trafił do RPA.

To bardzo skomplikowany kraj. Wielu ludzi żyje tu w slumsach na przedmieściach wielkich miast. Wyrwani z rodzinnych wiosek, wyobcowani, narażeni na zanik wartości ludzie egzystują na skraju nędzy. Bezrobocie sięga tu ponad 80 proc.

Katolików jest tylko 7 proc., a i tak jest to najliczniejsze spośród czterech tysięcy wyznań i wierzeń. Ale obecni tam salezjanie nie patrzą na to, kto chodzi do jakiego kościoła i czy w ogóle do kościoła chodzi. Do salezjańskich szkół przyjmowane są wszystkie dzieci. Nikt też nie pyta o wyznanie, gdy trzeba pomóc dzieciom chorym na AIDS. Zarażone HIV jest 12 proc. ludności! Połowa nowych infekcji dotyczy młodzieży poniżej 20. roku życia.

– Problem seksualności dzieci jest tu naprawdę poważny – mówi ks. Michałowski. AIDS wśród dzieci, ciąże nastolatek, narkotyki to zjawiska powszechne. Dlatego salezjanie prowadzili tu specjalny program Love Matters dla młodocianych, kształtujących wiedzę o seksualności, uczący odpowiedzialności i zachowań rodzinnych. Salezjanie zajmują się też dziećmi ulicy. To prawdziwa plaga RPA. Księża zbierają nieszczęśników z ulic, dają opiekę i starają się dać wykształcenie, które pozwoli wydobyć się z głębin ubóstwa. – To prawdziwie salezjańska robota – dodaje ks. Paweł.

Inne pole salezjańskiej działalności to szkoły. Nauka jest w RPA od niedawna obowiązkowa, ale państwo nie radzi sobie z zadaniami edukacyjnymi. Salezjanie prowadzą tu szkoły podstawowe, średnie, szkoły specjalne i przygotowujące do zawodu. Te ostatnie kształcą najczęściej stolarzy, murarzy, hydraulików, ale uczą także obsługi komputera. Bo edukacja to podstawa stabilnej przyszłości dla młodych, dla rodzin, które kiedyś założą, w końcu dla ich dzieci, które urodzą się w bezpiecznej socjalnie rodzinie. To wielka humanitarna inwestycja w człowieka. Salezjańskie szkoły są prawdziwymi centrami edukacyjnymi, w których na różnych poziomach uczy się po kilkuset młodych ludzi. Ośrodki te prowadzone są wspólnie przez salezjanów i salezjanki (Córki Maryi Wspomożycielki).

W Republice Południowej Afryki działają dwie wspólnoty salezjańskie, pięć salezjańskich parafii (razem ok. 50 księży) i wspólnota Córek Maryi Wspomożycielki. Do RPA przyjeżdżają też wolontariusze Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu.

Salezjanie prowadzą w RPA m.in. programy:
 YES (Youth Employment Skills) to projekt dbający o przekazywanie młodym od 18. do 30. roku życia cennych i nowoczesnych umiejętności zawodowych oraz pośrednictwo pracy dla absolwentów.
 Don Bosco Educational Project to szkoła wśród slumsów Bez niej edukacja dla wielu byłaby tylko fikcją.
 Life Choices to projekt opierający się na tzw. edukacji rówieśniczej, w którym przeszkoleni młodzi ludzie przekazują swoim kolegom wiedzę o zagrożeniach związanych z AIDS, nie traktując go jako chorobę, ale jako problem społeczny. Ten projekt działa także w slumsach, a dotarł już do prawie stu tysięcy osób. r