facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - czerwiec
Systematyczna nauka czy zarażanie pasją?

Ewa Rozkrut

strona: 15



Od dawna szukam odpowiedzi na pytanie, co robić, by nauka nie była dla dzieci przymusem. Sądzę, że nie jestem w tym odosobniona, szczególnie gdy zbliża się koniec roku szkolnego i okazuje się, ile ocen trzeba poprawić, ile sprawdzianów zaliczyć. Na szczęście nie wpadam w panikę, ponieważ mam pewne przemyślenia i rozwiązania. Od wielu lat towarzyszę swoim dzieciom, pomagam im w nauce. Wielokrotnie cisnęły mi się na usta pouczenia: „Gdybyś nie odkładał wszystkiego na ostatnią chwilę, nie byłoby teraz kłopotu” albo klasycznie: „Jeśli odrabiałbyś systematycznie zadania domowe, to…”. Znamy to, prawda? Ale też chyba wszyscy potwierdzą, że takie biadolenia nie przynoszą pożądanych rezultatów, jedynie psują atmosferę. W końcu wyciągnęłam wnioski, którymi chciałabym się podzielić. W pierwszej chwili wydaje się, że jedynym sposobem, by uniknąć kłopotów z nauką, jest systematyczna praca, codzienne odrabianie zadań domowych oraz uczęszczanie na kółka zainteresowań. Ale nuda… A przecież nie o to chodzi, by koncentrować się na systematycznej nauce, ale na pasji, chęci zdobywania wiedzy przez dzieci bez przymusu i nadzoru.

Tak naprawdę sprawdza się zarażanie pasją, zachęcanie do odkrywania tajemnic świata i radości płynącej z uczenia się. Gdy urodziłam szóste dziecko, po kilku miesiącach zapisałam się na kurs języka francuskiego. Uczyłam się go od podstaw, pilnie, ale też z entuzjazmem pochłaniałam słówka, oglądałam filmy w oryginale, słuchałam piosenek. Cieszyłam się czasem spędzanym z językiem francuskim i to dało się w domu dostrzec. Nawet nie zauważyłam, kiedy języki obce stały się tymi przedmiotami, Systematyczna nauka czy zarażanie pasją? do których nauki nie trzeba było dzieci zmuszać. Mój zapał udzielił się domownikom.

Przydaje się także przekonanie, że „nie umiem wszystkiego, więc ciągle muszę się czegoś nauczyć”. Wyobraźmy sobie, jeśli dziecko usłyszy w domu od taty, że skończył już szkołę i nie musi się teraz uczyć; ojciec siada w fotelu i przełącza programy w telewizorze. To po co ono ma starać się, przecież w wielu sprawach i tak wie więcej od ojca. Nie oszukujmy się, choćby w przeszukiwaniu internetu większość z nich radzi sobie lepiej od dorosłych. Naukę, a raczej uczenie się, dobrze jest odkryć jako coś, co towarzyszy nam przez całe życie. A raczej jako coś, co jest potrzebne do życia, może nawet jak jedzenie. I dlatego trzeba uczenie się oswoić, zaakceptować, a nie walczyć z nim.

Dużą rolę odgrywają także edukacyjne programy telewizyjne (jest ich teraz mnóstwo) albo odpowiednio dobrane gry komputerowe czy zabawy. Tutaj musimy wykazać nieco inwencji i zaangażowania. Wielokrotnie podczas odprowadzania dzieci do szkoły bawiliśmy się w różne zabawy związane z liczbami lub literami, droga wówczas się nie dłużyła, a jednocześnie nauka nie była nudą, lecz dobrą zabawą. Czas szybciej mijał, a w domu tego typu naukę znacznie trudniej byłoby wyegzekwować. Lepiej też szkołą nie straszyć, i to nie tylko wtedy, kiedy dzieci są małe. Znacznie lepiej co jakiś czas opowiedzieć ciekawą historyjkę z tamtych czasów. Moja córka w ramach pracy domowej miała opisać szkołę z czasów jej rodziców. Miała swoje wyobrażenia i gdy usłyszała moje wspomnienia, to nie mogła uwierzyć, że mamie również przytrafiały się ciekawe przygody. r