facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - wrzesień
POD ROZWAGĘ. PATYCZEK kontra stan alfa

Robert Tekieli

strona: 14



Panie Robercie, w majowym numerze Don BOSCO po raz kolejny skrytykował Pan kursy szybkiego czytania, map myśli i technik pamięciowych. Nie do końca zgadzamy się z prezentowanym przez Pana stanowiskiem. O technikach pamięciowych rozmawialiśmy w lutowym numerze Don BOSCO z 2010 roku. Dlatego kilka słów o szybkim czytaniu i mapach myśli, które wcale nie są tajemniczą sztuką efektywnego uczenia się. (...) Pisze Pan w swoim tekście: „Ćwiczenia na poszerzanie pola widzenia neutralne być nie muszą”. Wymienimy przykłady takich ćwiczeń: piramidy słów, kolumny liter i cyfr, czasowe wyświetlanie tekstu czy tablice Schulza. To one ćwiczą odpowiednie mięśnie gałki ocznej, przez co polepszamy pole widzenia. To taka siłownia oka. Te ćwiczenia są neutralne duchowo, nie wprowadzają w stan alfa, to znaczy są nietoksyczne. Nie na miejscu jest tu mówienie o okultyzmie, odmiennych stanach świadomości czy toksycznych praktykach. Oczywiście prawdą jest, że istnieją szkoły szybkiego czytania, które w swoich metodach odwołują się do opisywanych przez Pana praktyk New Age, dlatego trzeba być czujnym. Podobnie mapy myśli są zupełnie neutralne duchowo. Notowanie nielinearne jest kartograficznym odwzorowaniem pracy ludzkiego mózgu, jest to jedno z najpotężniejszych narzędzi służących do systematycznej nauki i planowania pracy. W 1878 roku, francuski badacz Emil Javal odkrył, że podczas czytania tekstu oczy człowieka poruszają się skokowo. Te skoki nazwano później fiksacjami. Dziś naukowcy rozumieją, że są to niepotrzebne zatrzymania oka w czasie czytania. Im więcej zatrzymań, tym wolniej czytamy. Badania wykazały, że podczas tradycyj­nego czytania na linijkę tekstu przypadało aż 10-15 zatrzymań. Tymczasem wystarczy nauczyć się „czytania z patyczkiem”, a ilość fiksacji znacznie spada. Większość osób, które kończą kurs szybkiego czytania przeskakuje z poziomu czytania od około 300 do 1000 słów na minutę. Evelyn Wood, która w 1958 roku swoją metodę nazwała dynamicznym czytaniem pisze:„Dynamiczne czytanie opiera się głównie na czytaniu ze wskaźnikiem, co narzuca wysokie tempo spostrzegania tekstu, zmniejsza ilość fiksacji i nie pozwala na regresję, czyli powracanie do raz przeczytanego tekstu”. Z pomocy Evelyn Wood w przyspieszeniu czytania korzystał m.in. John F. Kennedy, prezydent Stanów Zjednoczonych, a potem administracja Białego Domu. Cytując Pismo Święte zaleca Pan, aby odrzucić wszystko, co ma choćby pozór zła. Oczywiście, każdy kij ma dwa końce. Nóż służy do krojenia chleba lub rzeźbienia, ale i można nim zabić człowieka. Czy w związku z tym mamy powyrzucać wszystkie noże z domu, tak na wszelki wypadek? Wydaje nam się, że niekoniecznie. (...) Dla poszerzenia wiedzy czytelników polecamy książki Tony’ego Buzana, twórcy map myśli, współtwórcy olimpiad umysłowych, mistrzostw szybkiego czytania, teoretyka i praktyka technik pamięciowych i efektywniejszej nauki. Polecamy, bo uważamy, że szczególnie młodzi ludzie mają pole do popisu w rozwijaniu swoich zdolności w zakresie szybkiego czytania, rysowania map myśli czy technik pamięciowych. Oczywiście tych, które – jak Pan pisze – są neutralne duchowo.

ks. Maciej Makuła SDB
Sylwia Toroszewska


Moi Drodzy Polemiści, nie widzę zbyt wielkich różnic w naszych stanowiskach. Raczej – różnicę nastawienia. Zgadzamy się: są techniki neutralne i są techniki szkodliwe duchowo. Istnieją metody fizjologicznie przyspieszające czytanie, istnieją szkoły szybkiego czytania, które w swoich metodach odwołują się do praktyk New Age. Na przykład ćwiczenia na poszerzanie pola widzenia neutralne być nie muszą. Bo na przykład każde ćwiczenie, w którym dąży się do „widzenia równoległego” może być szkodliwe.

W przeciwieństwie do moich Szanownych Polemistów nie wiem czy piramidy słów, kolumny liter i cyfr, czasowe wyświetlanie tekstu czy tablice Schulza są neutralne. Nie mam też żadnych danych by sądzić, że są szkodliwe. Poza tą ostatnią – o ile mówimy o tym samym Schulzu – jego metoda polega bowiem na autohipnozie. Czy jednak tablice te są jakimś krokiem ku absolutnie niekontrolowalnym stanom hipnotycznym, nie wiem.

Nie sądzę ponadto, by reguła rozeznawania świętego Pawła o konieczności odrzucania wszystkiego, co ma choćby pozór zła miała wiele wspólnego z ludową mądrością o kiju, co ma dwa końce. W tym przypadku mamy raczej do czynienia z bałamutnymi sformułowaniami typu „prawda leży pośrodku”. Czasami leży na biegunie, czasami bliżej środka, tylko czasami pośrodku. Po prostu są metody szybkiego czytania neutralne, są też metody toksyczne. Na przykład techniki „fotograficznego czytania”, opartej na wprowadzaniu w odmienny stan świadomości, nie można użyć w dobrym celu. Porównanie do noża jest całkowicie nie na miejscu. Metoda ta bowiem zmienia wnętrze człowieka. Nie mówimy tu o przedmiotach zewnętrznych wobec człowieka: okularach, ergonomicznych krzesłach itp. Mówimy o technikach, które ingerują w ludzką psychofizjologię. Czasami sięgają w duchowość. I dlatego należy być tu podwójnie ostrożnym.

Dlaczego nie polecam książek o poruszanej właśnie tematyce? Wymagają dużej wiedzy, by czytelnik mógł odsiać ziarno od toksycznych plew. Co więcej znam osoby, dla których książki Tony’ego Buzana były pierwszym krokiem w kierunku toksycznego „pozytywnego myślenia” czy demonicznej metody kontroli umysłu według Silvy.

Metody duchowo neutralne rodzą bowiem czasami zagrożenia światopoglądowe. Często opierają się na nieprawdziwych twierdzeniach. Jednym z najpopularniejszych newage’owych mitów jest przekonanie, że ludzie nie wykorzystują 90% własnych mózgów. Człowiek praktykujący taką neutralną duchowo technikę nasiąka nieprawdziwymi przekonaniami i potem o wiele łatwiej wchodzi w różnorodne ideologie okultystyczne. Od wiary w nieuruchomiony dotąd ludzki potencjał, do przypisywania ludzkiej naturze zdolności do telepatii czy telekinezy jest tylko krok. A te nadnaturalne właściwości posiadają jedynie ludzie, którzy w efekcie inicjacji otworzyli się na naturę anielską, demoniczną. Weszli z nią w stan fuzji, połączenia. Stali się medium.

Znam dominikanów zachęcających do homeopatii, następców apostołów, którzy są czynnymi radiestetami, jezuitów zachęcających do ćwiczeń buddyjskich, salezjanów prowadzących kursy kinezjologii edukacyjnej czy benedyktynów zachęcających do wschodnich medytacji. Dlatego byłbym bardzo ostrożny w zachęcaniu do jakichkolwiek metod, dla których nie mamy absolutnie pewnego naukowego potwierdzenia.

Nie mam nic przeciwko patyczkowi. O mapach myśli nie mam nic do powiedzenia. Techniki szybkiego czytania dzielą się na nieszkodliwe i toksyczne. Oprócz oddziaływania samych technik ważne jest by ideologia z nimi związana była oparta na faktach. Jeśli tak nie jest, mamy do czynienia z zagrożeniem światopoglądowym. Każda metoda oparta na wynikach badań naukowych może być dla chrześcijanina przydatna. Jednak za większością metod obecnych dziś na „rynku samopomocy i samorealizacji” stoją mętne ideologie.

Z doświadczenia modlitwy o uwolnienie tylko trzy przykłady wchodzenia przez oszustwo w ideologię, a z ideologii w zniewolenie duchowe. Ania zaczęła kłaść kasztany na ekranie swego komputera bo uwierzyła, ze istnieje jakieś promieniowanie, które te kasztany mają pochłaniać. Stąd już była krótka droga do kursu radiestezji mówiącej o tej samej „energii” nieuchwytnej dla urządzeń naukowych. A stąd krok do zniewolenia i egzorcyzmów. Teresa wstawiła do swej sypialni paprotki. Uwierzyła, że jonizują pozytywnie powietrze. Potem przez feng sui trafiła na inicjację w reiki. Demoniczną japońską bioenergoterapię. Andrzej uwierzył, że wizualizując sukcesy w stanie rozluźnienia ciała może osiągnąć wszystko w życiu. Po kursie metody Silvy stał się magiem i bioenergoterapeutą. Też skończyło się egzorcyzmami.

Zasada jest w tych wszystkich przypadkach podobna. Ktoś kiedyś ujął ją w następujące słowa: za błędem postępuje grzech. I miał rację.