facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - czerwiec
WYCHOWANIE - Słówko na ucho

ks. Dariusz Bartocha SDB

strona: 4



Jednym ze środków wychowawczych stosowanych w systemie prewencyjnym św. Jana Bosko jest tzw. słówko na ucho. Czym jest „słówko na ucho”? I czy dzisiaj jest nadal skutecznym środkiem wychowania?


Słówko na ucho ukazuje podstawową relację wychowawczą w systemie prewencyjnym księdza Bosko między wychowawcą a wychowankiem. W niej odnajduje się wychowanka jako konkretną osobę, którą łączy z wychowawcą relacja przyjaźni. Słówko wypowiadane na ucho, szeptem jest pewnego rodzaju intymnością, na jaką można sobie pozwolić jedynie wobec kogoś znajomego, bliskiego, kogoś, kto na to pozwala. Osobowy kontakt – to jeden z warunków zapewniających skuteczność oddziaływania wychowawczego. Wychowanek, mimo że jest upominany, jest równocześnie w pewien sposób wybrany, jakby wyróżniony. Ten sposób interwencji pedagogicznej jest pełen łagodności, subtelności, delikatności i nawet jeśli dotyczy rzeczy bolesnych, nie jest przykry dla wychowanka.

Św. Jan Bosko, pisząc o karach, wskazywał, by nie stosować nigdy kar ciężkich, a lekkie po wykorzystaniu wszystkich innych środków – zawsze pamiętając, że kara nie może być poniżająca. Słówko na ucho jest w całym wymiarze uszanowaniem wychowanka i nie naraża go na upokorzenie przez publiczne upominanie. Po takiej interwencji wychowawcy, a nie po głośnym publicznym napomnieniu, łatwiej wychowankowi wzbudzić wdzięczność za troskę o swoje życie. Ksiądz Bosko przypominał, by działać „delikatnie a z mocą”.

W naszej rzeczywistości, która przytłacza wielością informacji, propozycji, spraw do załatwienia, brakuje czasu na ciszę, na zatrzymanie się. Słowa wypowiadane na ucho mogą wydawać się mało „konkurencyjne’’, a poza tym wymagają od słuchającego wysiłku, by móc je w ogóle usłyszeć. Ale wysiłek ten otwiera wychowanka na słowo – „chcę je usłyszeć”. Zatem wychowanek zaczyna współpracować z tym słowem i wypowiadającym je wychowawcą. Wobec krzyku, głośnych słów przyjmujemy postawę obronną. Bronimy się jak przed intruzem. Zupełnie inaczej reagujemy na dobre ciepłe słowo wypowiadane do mnie i jedynie do mnie, mówiące o moich sprawach, niekomunikujące o nich całemu światu.

Słówko na ucho chroni też nas, wychowawców, przed pychą „mądrego wychowawcy”, który najlepiej zna się na życiu i rzeczach – słowo to, nie znajdując publiczności wśród wychowanków, pozostaje jedynie prywatne, ukryte, wypowiadane z jedynego motywu – miłości do wychowanka.