facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - kwiecień
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Wychowanie do wdzięczności

ks. Marek Chmielewski SDB

strona: 19



24 czerwca 1877 r. w uroczystość św. Jana Chrzciciela w Oratorium na Valdocco obchodzono hucznie imieniny księdza Bosko. Podczas świątecznego obiadu przy stole obok księdza Bosko zasiadł pewien biskup z Argentyny i jakiś kanonik z najbliższej okolicy. Po wzniesieniu imieninowego toastu do refektarza wkroczył średniowieczny trefniś, który zaśpiewał panegiryk na cześć księdza Bosko i siedzącego przy nim biskupa. Zebrani nagrodzili go gromkimi brawami. Trefniś uprzejmie ukłonił się i ruszył w stronę wyjścia. Wtedy kanonik towarzyszący św. Janowi Bosko zatrzymał go gestem ręki i dyskretnie wsunął mu w dłoń jednolirową monetę. Trefniś uprzejmie podziękował i podskakując, ruszył w stronę księdza Bosko. Uprzejmie się ukłonił i złożył monetę w dłoni świętego. – Ależ to było dla ciebie – zaoponował kanonik i dodał szybko – masz drugą monetę. Ta jest dla ciebie. Trzymaj! Trefniś wziął pieniążek, ukłonił się uprzejmie darczyńcy, podskakując, znów ruszył w stronę księdza Bosko i ponownie złożył monetę na jego ręce. – Ale dlaczego nie zatrzymałeś tego dla siebie? – zapytał szczerze zdziwiony kanonik. – My wszyscy tutaj jesteśmy u księdza Bosko – rezolutnie odpowiedział trefniś – należy się mu nasza wdzięczność!

W rolę trefnisia wcielił się Carlo Gastini. Wcześniej osierocony przez oboje rodziców został przyjęty przez księdza Bosko do Oratorium. Tutaj dorastał, uczył się zawodu i przygotowywał do życia. Święty otoczył go wielką troską i ojcowską miłością. Nic więc dziwnego, że Carlo czuł się zobowiązany okazać wdzięczność swemu wychowawcy.

Najlepszym jej wyrazem były jednak spotkania dorosłych wychowanków księdza Bosko, którzy z inspiracji Gastiniego corocznie przychodzili na Valdocco, aby uczcić swego ojca i wychowawcę. Z tych spotkań zrodziło się Stowarzyszenie Byłych Wychowanków. Gastini był ich pierwszym prezesem.

Wdzięczność jest jednym z najlepszych sposobów wyrażania miłości. Niestety nie zawsze rodzi się w sposób spontaniczny. Dlatego trzeba do niej wychowywać. Proste „dziękuję” sprawia dobroczyńcy radość i czyni go gotowym do kolejnych poświęceń. Także modlitwa w intencji tego, kto uczynił nam dobro, jest bardzo subtelnym wyrazem wdzięczności. W czasach ks. Bosko uczono młodych, aby pisali listy do swoich dobrodziejów. Dzisiaj nie zawsze jest to możliwe, nie zawsze rozumiane. Ale wychowanie do wdzięczności jest bardzo ważnym elementem wychowania salezjańskiego. Niby prosta i oczywista sprawa. A jednak jakże delikatna i trudna. Kiedy się zniechęcimy do pracy na tym polu, niech siły i odwagi dodają nam słowa ksiądza Bosko, chętnie przypominane przez Gastiniego: Współczujemy niewdzięcznikom, oni są bardzo nieszczęśliwi.