facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - październik
Więcej fantazji czy miłości?

Ks. Marek Chmielewski sdb

strona: 26



KIEDY TRWAJĄ WIELKIE SPORY o reformę systemu kształcenia, o styl i jakość wychowania, o dobre programy socjalne, o wsparcie rodzin, nie może nam zabraknąć miłości!
W czerwcu burmistrz Moguncji zaprosił młodych wolontariuszy. Zostali zaproszeni także młodzi z naszej parafii, głównie animatorzy i katecheci. To było pierwsze takie spotkanie. Burmistrzowi zależało, aby spotkać aktywnych młodych, zobaczyć, jak wyglądają, podziękować im w imieniu swoim i mieszkańców miasta. Wolontariusze wrócili ze spotkania bardzo zadowoleni. To był dla nich bardzo ważny gest. Poczuli się ważni, bardziej potrzebni. Mnie też spodobał się ten pomysł. Bardzo salezjański, zważywszy na rolę, jaką ks. Bosko przyznawał nagrodom i premiom. Burmistrz przez proste i niskobudżetowe działanie trafił w serce młodych.
Wbrew pozorom nie jest to taka prosta sprawa. Dorośli, chcący wspierać młodzież i dzieci, łatwo mogą rozminąć się z ich rzeczywistymi potrzebami. Młode pokolenie było i jest obiektem wielu zabiegów, typu reformy systemów nauczania i wychowania, pomysły na mody dla młodych, koncerty, imprezy czy też spory o to, jak, kiedy i gdzie tworzyć dla młodych odpowiednią infrastrukturę. Słowem, morze fantazji, aby dotrzeć do młodych, mieć na nich wpływ, zdobyć dla siebie, dla swojej sprawy. Czy przez to bardziej się ich rozumie, pochyla się nad nimi, kocha się ich?
W moim podręczniku do nauki języka niemieckiego jest rozdział poświęcony zaangażowaniu obywatelskiemu. Pokazane są tu między innymi różne formy protestów. Jedna z nich na dwóch bogatych w fotografie stronach opowiada epizod z życia Nassera, młodego Turka, roznosiciela pizzy Oto Nasser podjeżdża autem pod dom klienta. Z pudłem termicznym próbuje dostać się do drzwi wielopiętrowego budynku. Chodnik w tym miejscu zarzucony jest zielonymi ulotkami z kolorowymi napisami. Nieopodal stoi kobieta z ogromną planszą. Napis głosi: „Więcej fantazji dla dzieci". Grupa zebrana wokół utrudnia Nasserowi dotarcie do drzwi. Ludzie kłócą się z kobietą reprezentującą inicjatywę obywatelską na rzecz dzieci. Inicjatywa domaga się od władz miasta nowych placów zabaw, basenów, parków i świetlic. Niespodziewanie do Nassera podchodzi mały blondynek w zielonym sweterku. Ma pewnie 4 lub 5 lat. Nie ma przy nim Mamy. Niewiadomo, skąd się wziął na ulicy. „Jesteś z zoo?" - pyta roznosiciela pizzy. „Nie. Roznoszę pizzę" - odpowiada Nasser. „Przyszedłeś tu, aby się ze mną bawić?"- mówi dziecko. A Turek: „Jestem w pracy!". „A co masz w tym wielkim pudle?"- nie ustępuje dzieciak. Nassera nagle ogarnia jakieś przedziwne natchnienie: „A! W pudle? Tu są dwa słonie!". Dziecko: „Z Afryki?". Nasser poważnie: „Nie! Z Indii. Bo są mniejsze i weszły do pudła". Wtedy chłopiec pokazuje Nasserowi zieloną ulotkę i pyta: „A czy to jest samolot?". „Tak! Tylko trzeba go odczarować! Spróbujemy?" - pyta Nasser. „Oczywiście!" - krzyczy dziecko. Turek zapomina o pracy, zostawia pudło z pizzą, siada na ławce i wraz z chłopcem robią z ulotek zielone samoloty. Potem puszczają je w niebo. Większość ląduje u stóp pani z transparentem: „Więcej fantazji dla dzieci". Inne trafiają w krzyczący tłum.
Poruszyła mnie ta opowieść z mojej książki do niemieckiego. Jest bardzo salezjańska. Wypisz wymaluj ks. Bosko i Bartłomiej Garelli z grudniowej nocy 1841 u św. Franciszka z Asyżu. Inna sceneria, fakt. Inny czas. Ani słowa o Bogu. A przecież to samo wzruszenie, ta sama bliskość serca, te same ideały. Ta sama miłość do młodych. Nie tylko rozum (zasady i wymagania), nie tylko religia (wartości i przykazania), ale miłość. Być z nimi, być dla nich. Pochylić się nad tym, co fascynuje młodych. Pokochać to. Mówić ich językiem. Usiąść po to, aby z nimi i dla nich stracić czas. Ileż na to potrzeba... fantazji i ...serca.
Kiedy trwają wielkie spory o reformę systemu kształcenia, o styl i jakość wychowania, o dobre programy socjalne, o wsparcie rodzin, nie może nam zabraknąć miłości! Jak widać, fantazja wszystkiego nie załatwi. Strach myśleć, co będzie, jeśli o tym zapomnimy. Wtedy o potrzebie i roli miłości w wychowaniu będzie musiał przypominać nam Turek? I to jeszcze z niemieckiego podręcznika do nauki języka Goethego! ♦