facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - styczeń
JAK I CZY WYCHOWYWAĆ DO ZARADNOŚCI

Dorota Niedźwiecka

strona: 12



Bywa, że na siłę staramy się uchronić nasze dzieci od tego, co trudne i nieprzyjemne. A ponieważ życie składa się nie tylko z sukcesów, najskuteczniej możemy to zrobić, wychowując je do... zaradności.

Mogę się założyć, nawet o większą sumę, że Pan Jezus kształtował w sobie coraz większą zaradność, pracując jako cieśla i utrzymując dom po śmierci św. Józefa. W Ewangelii wielokrotnie zachęca do bycia za - radnym. Najostrzej – gdy komentuje przypowieść o nie - uczciwym zarządcy, zwracając uwagę, że często zdarza się człowiekowi z tej zaradności nie korzystać, traktując siebie lub innych jak „życiowe ofiary”. A przecież, gdy rezygnujemy z postawy „ofiary” i wybieramy zaradność, powiększamy sumę dobra w świecie i „odkładamy kapitał dobrych uczynków na niebieską emeryturę”.

Przedsiębiorczość

Uświadomiłem sobie kiedyś, że nie chcąc fundować dzieciom traumy, funduję im niepełnosprawność – mówi Piotr Wysocki, przedsiębiorca, założyciel ZHR- -u i tato trójki dzieci. – Jestem majętny: więc wożę ich samochodem, opłacam wyjazdy, daję pieniądze – gdy potrzebują. Dzieciństwo pana Piotra wyglądało zupełnie inaczej: niemal wszystkie przyjemności (książki, wyjazdy harcerskie etc.) musiał opłacać sobie sam, zbierając makulaturę i wymyślając inne sposoby zarobkowania. – Gdy dotarło do mnie, że dzięki wymaganiom stawianym mi przez ojca łatwiej mi było zyskać po - wodzenie w dorosłym życiu, postanowiłem tego same - go nauczyć swoje dzieci – mówi. – Paweł, ty wszystko dostajesz, wszędzie cię wozimy, przychodzisz do mnie jak do bankomatu – zwróciłem się do jedenastoletniego wówczas syna, wyjaśniając swoje stanowisko. – Musimy Cię uratować. Od teraz dostajesz od nas wikt i opierunek, na przyjemności musisz zarobić sobie sam. Paweł zrozumiał i z podpowiedziami, i wsparciem ojca zaczął działać. Już jako gimnazjalista uruchomił sklepik i produkcję kubków szkolnych, zarabiając całkiem duże pieniądze i przy okazji ucząc się rozwiązywać powstające na drodze problemy. Uwierzył, że może zebrać kwotę potrzebną na wymarzony wyjazd do Japonii. I tak zrobił. – Obserwuję z uważnością moich dwóch synów i myślę, że obaj świetnie dadzą sobie radę w życiu. Ponieważ, gdy czegoś chcą – planują i działają tak, by to zdobyć – a nie czekają, że rodzice im na to dadzą czy załatwią – konkluduje Piotr Wysocki.

Roztropność

Zaradność jest częścią składową roztropności, czyli umiejętności dostrzegania i realizowania w każdej sytuacji dobra. – Roztropność jest cnotą, zaradność ma wymiar praktyczny – wyjaśnia Katarzyna Gil z wykształcenia bibliolog, żona Krzysztofa i mama trójki dzieci. – Ponieważ dzieci uczą się przez naśladownictwo, uważam, że roztropność czerpią przede wszystkim, doświadczając roztropności rodziców. „Sprzątanie nie jest do lubienia, jest czymś, co musimy zrobić” – pani Kasia mówiła to dzieciom. I konsekwentnie uczyła je, że gdy posprzątają, mają czas na zabawę. – Zachowuję się roztropnie, gdy nie pozwolę mojemu 8-letniemu dziecku pić wina, bo niszczy tak młody organizm. I kiedy wymagam, np. tego, by dzieci posprzątały – kształtując w ten sposób nawyki, dzięki którym w życiu pewne niezbędne rzeczy łatwiej im będzie wykonać – wyjaśnia. Efekt: dziś dzieci szybko biorą się za porządki, sprzątają dokładnie i sprawnie. Wracając do rozróżnienia pojęć: zaradność „pomaga” im organizować pracę tak, by zrobić to szybko, a roztropność „podpowiada”, że dobrze jest to zrobić.

Różnorodność

Jesteśmy różni i nie da się sprowadzać nas do jednego wzorca. Młodszy syn Piotra Wysockiego już jako nastolatek zachowywał się bardziej roztropnie: potrafił myśleć bardziej długofalowo. Starszy miał i ma większą skłonność do ryzyka. – Odziedziczył ją po mnie, więc doskonale ją rozumiem – mówi pan Piotr. – Dla niego także ważne jest przede wszystkim, by działać, a potem wyciąga naukę z doświadczeń. Obserwowałem, jak każda kolejna próba realizacji przedsięwzięcia była u niego dojrzalsza i w ten sposób, zgodnie ze swoim temperamentem, długofalowo kształtował u siebie roztropność.

Więcej możliwości

Rozwój technologii sprawia, że w wielu czynnościach wyręczają nas maszyny. Zdarza się, że młodzież na obozie czy spływie kajakowym nie umie wymyć naczyń w misce, bo nigdy tego nie robiła. Albo pokroić chleb – bo zawsze kupowała krojony. Warto zdecydować się, czy chcemy nauczyć dzieci bardziej tradycyjnych czynności. Państwo Gilowie na przykład świadomie nie kupili zmywarki, a chleb kroją ręcznie. – Chcemy, by w ten sposób łatwiej było im się odnaleźć w przyszłości w każdej sytuacji. Mówiąc inaczej: zwiększamy zakres możliwości ich działań. Pani Katarzyna ma świadomość, jak to bywa ważne. – Kiedyś nie mieliśmy pieniędzy, za to w domu były mąka, woda, drożdże i sól. Upiekłam więc chleb. Gdybym tego nie umiała, do rozwiązania dochodziłabym dłużej i w sposób dużo trudniejszy – mówi. Kształtowanie zaradności łączy się z umiejętnością wyciągania wniosków, kojarzenia przyczynowo-skutkowego (zwłaszcza że w szkole uczy się przede wszystkim myślenia według klucza), a następnie: przenoszenia zaradności na nowe obszary.

Elastyczność

Roztropność polega także na wyczuciu niuansów i subtelności; na intuicji czy otwarciu na światło Ducha Świętego. Np. na tym, że czasem lepiej jest coś powiedzieć, a czasem zamilknąć. Czasem ustąpić, a czasem – jeśli sprawa ważna – zostać przy swoim. – Gdybyśmy jako rodzina chcieli funkcjonować, opierając się na wrażeniach, doznaniach, przyjemnościach i bodźcach to w jakiś sposób „ślizgalibyśmy się między sobą”, zamiast doświadczać głębokich, szczerych i trwałych więzi – mówi Katarzyna Gil. Roztropność będzie się więc wiązała także z wybieraniem stałości, z umiarkowaniem: czyli z odmawianiem sobie zachcianek. Ale także z takimi sytuacjami, kiedy na tę zachciankę można sobie wyjątkowo pozwolić. Dobrze jest przecież pójść czasem z rodziną na cały dzień do zoo, innym razem dobrze jest odwiedzić chorą babcię, dając coś z siebie. Chodzi o to, by wybierać umiejętnie, racjonalnie, zdroworozsądkowo. Analizując fakty, wyciągając z nich wnioski, dostrzegając zależności pomiędzy nimi, przewidując konsekwencje. Wybierając to działanie, które pomaga mi być dobrym człowiekiem i spotkać się z Jezusem w niebie, a odrzucając to – co przeszkadza. ▪