facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2015 - luty
Sudan – piekło na ziemi

s. Teresa.

strona: 13



Sudan jest miejscem, gdzie życie mieszkańców podobne jest do piekła na ziemi. W tym ogromnym kraju afrykańskim żyją ludzie pozbawieni jakichkolwiek praw, skrzywdzeni wieloletnią wojną, prześladowani do granic możliwości. Szczególnie chrześcijanie z Południa, którzy na skutek okrutnej wojny (1983-2005) uciekli do Chartumu. Osiedlili się na peryferiach miasta w ubogich glinianych chatach. Tu znaleźli pracę, tu posłali dzieci do szkoły, tu czekali na możliwość powrotu na swoje piękne Południe.
Gdy w lipcu 2011 roku proklamowano niepodległość nowego państwa – Republiki Sudanu Południowego, chrześcijanie z Chartumu stali się obywatelami innego państwa. Dlatego w kilka godzin buldożery zrównały z ziemią gliniane chaty, a ich samych wywieziono w głąb pustyni, kilka kilometrów od stolicy, do wielkich obozów dla uchodźców. Pozbawieni wody, żywności, opieki medycznej mieli tam czekać na możliwość powrotu do siebie, na swoje Południe. Wielu z nich czeka tam do dzisiaj. Wielu, którym udało się wyjechać, nie dotarło na miejsce, zginęli po drodze. A wielu z tych, którzy dotarli, dziś wraca na pustynię pod Chartumem, bo na Południu znowu trwa wojna. Sudańczycy z Południa - wydziedziczeni i poniżeni. Dzieci z rojem much w oczach. Starcy umierający na gorącym piachu pustyni, ale szczęśliwi, że to „piekło” właśnie się dla nich kończy.
Wśród tych chrześcijan z Południa pracuje polska salezjanka, s. Teresa Roszkowska. Organizuje dla nich transporty żywności, opłaca autokary, które przywożą ich do lekarza w Chartumie. Odwiedza ich, dodaje otuchy i płacze razem z nimi. Pracuje tam z 84-letnią s. Josephine, Hinduską, bo tylko one dwie mają jeszcze ważną wizę pobytową. Czasami siostrom brakuje sił, czują, jakby serce im pękało wobec tak wielkiego bólu chrześcijan z pustyni, ale nie poddają się. „Bez Bożej pomocy nie da się tutaj przetrwać” – mówi s. Teresa.