facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - listopad
Wychowanie integralne

Ks. Marek Chmielewski, salezjanin

strona: 23



Powszechnie wiadomo, że ks. Bosko stawiał sobie za cel wychowanie „dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli”. Ta prosta formuła tylko z pozoru wydaje się lakoniczna. W rzeczy samej kryje w sobie całą gamę ważnych wątków i znaczeń.

Jest nie tylko zwykłym wskazaniem celu własnych zabiegów wychowawczych, ale przede wszystkim bardzo wyszukaną i skuteczną formą poszukiwania odpowiedzi na znaki czasu. Ks. Bosko chciał się zajmować młodzieżą, ale zdawał sobie sprawę, że czyni to w momencie dziejów, w którym Kościół jest atakowany, prześladowany i rugowany brutalnie z życia społecznego przez antyklerykalny rząd, który tworzy zręby nowożytnego państwa włoskiego. Jako kapłan chciał służyć i pomagać Kościołowi, dlatego szukał sposobów na wychowywanie młodych do wiary. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że jego wychowankowie, czyli „dobrzy chrześcijanie”, będą musieli odnaleźć się w świecie, który zawłaszczany stopniowo przez liberałów, nowe obyczaje i prawa, stawał się coraz bardziej „świecki”.
Jego pomysł nie był nowy. Był nawiązaniem do wzorca antycznej triady pedagogicznej, którą stanowiły troska o pobożność i moralność, o kulturę (wiedzę) oraz o rozwój społeczny wychowanka. Jednym słowem o całego człowieka. Ks. Bosko podszedł do zagadnienia w sposób nowatorski, jak na jego czasy. Postawił na pobożność, na wierność Ewangelii i tradycji chrześcijańskiej, a jednocześnie przekraczając swą epokę, sięgnął po to, co było dobre w świecie, we współczesnej mu kulturze i społeczeństwie. Uważał, że w wychowaniu pobożnośći moralność, które nadają właściwy kierunek ludzkim wyborom, powinny mieć znaczenie dominujące. W przeciwnym razie zagrożone byłoby zbawienie wieczne człowieka. Dlatego w jego programie wychowawczym na pierwszym miejscu były sakramenty rozumiane jako szkoła bojaźni Bożej, potem był katechizm pojmowany jako objaśnienie zasad wiary, następnie kształtowanie zmysłu Kościołai pamięć o rzeczach ostatecznych. Tak wyposażonego młodego człowieka – pobożność i moralność dawały mu kompas na życie – ks. Bosko wprowadzał w życie społeczne. Świat wg ks. Bosko, obok niewątpliwych zagrożeń, niósł ze sobą całą masę możliwości. Oparcie się zagrożeniom i korzystanie z wartości rozumiał jako wyzwanie. Dlatego jego wychowanek musiał otrzymać odpowiednie przygotowanie do tego, aby poradzić sobie w pracy, w życiu rodzinnym, w dialogu z kulturą. Temu służyło ćwiczenie się w cnotach społecznych, wierność codziennym obowiązkom (pedagogia obowiązku), a także odpowiednie wykształcenie, dobre przygotowanie zawodowe, mądre spędzanie wolnego czasu, angażowanie się w życie towarzystw religijnych (współczesne stowarzyszenia).
Ks. Bosko dokonał rzeczy niezwykle trudnej. W czasach, gdy atakowano Kościół i marginalizowano wierzących, gdy w znaczenie rósł proletariat, brakowało pomysłu na powszechne kształcenie i przygotowanie zawodowe, gdy słabo radzono sobie z biedą materialną, on znalazł kruchą płaszczyznę porozumienia pomiędzy wiarą a, separującą się coraz bardziej od niej, cywilizacją. W obecnej dobie naśladowcy ks. Bosko stają chyba przed zadaniem jeszcze trudniejszym. On musiał zmierzyć się ze skutkami gwałtownych przemian społecznych i demograficznych, z biedą, z migracjami, z przestępczością, a my mamy do czynienia z zawrotnym przy¬spieszeniem przemian kulturowych, społecznych, ekonomicznych, technologicznych, które sprawiają, że człowiek jest coraz bardziej samotny i wyobcowany, jest w stanie ogarniać jedynie fragmenty życia i tego, co go otacza. Nie opłaca się dziś służyć „całemu człowiekowi”. Ważna jest opłacalność, wynik, skuteczność, kariera. To bardzo męczy i niszczy człowieka. Dlatego, jeśli tuzom tego świata wierność antycznej triadzie pedagogicznej wydaje się dziś zbędna, tym bardziej potrzeba ludzi zdolnych szukać i budować współczesne platformy porozumienia pomiędzy wiarą, wiedzą i zeświecczoną cywilizacją.