facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - wrzesień
Wychowanie w duchu św. Franciszka Salezego

ks. Morand Wirth; tłum. ks. Tadeusz Jania, salezjanin.

strona: 19



Dlaczego św. Franciszek Salezy, który nigdy nie napisał
traktatu pedagogicznego i który wychowaniu młodzieży poświęcał znikomą część swego czasu, stał się źródłem natchnienia dla tak wielu wychowawców. W tym św. Jana Bosko.

Rzeczy bardzo znane, ale przypomnieć warto. Zgodnie tym, co sam podaje w swoich zapiskach, 8 grudnia 1884 roku młody piemoncki kapłan, Jan Bosko założył „oratorium” dedykowane świętemu Franciszkowi Salezemu. Od trzech lat w każdą niedzielę i w dni wolne od pracy gromadził chłopców, by ich wychowywać według systemu zapobiegawczego opartego na rozumie, wierze i uczuciu. Podaje powody, dla których wybrał na patrona świętego biskupa z Sabaudii. Pierwszy był raczej przypadkowy: portret Franciszka Salezego wisiał nad drzwiami pomieszczenia, w którym gromadził chłopaków. Drugi, bardziej osobisty, stara się szeroko uzasadnić: Ponieważ ta forma po-sługi wymagała od nas dużego spokoju i wielkiej łagodności, oddaliśmy się pod opiekę tego świętego, aby nam wyjednał u Pana łaskę godnego naśladowania go w jego nadzwyczajnej łagodności i w jego zdobywaniu dusz. Tak więc dawny biskup sabaudzki, urodzony w roku 1567, zmarły w roku 1622, stał się protektorem dzieła wychowawczego w wieku XIX. Kilka lat później współpracownicy księdza Bosko przyjęli nazwę „salezjanie”.
Mniej więcej od roku 1852 w księdzu Bosko dojrzewał daleko sięgający w skutkach plan. Właśnie ukończył budowę kościoła pod wezw. Świętego Franciszka Salezego i poszerzył zabudowania dla młodzieży. Przewidział wtedy, że konieczny będzie dla prowadzenia dzieła apostolskiego pewien rodzaj stowarzyszenia. W przeddzień poświęcenia kościoła zgromadził trzynastu młodych ludzi w wieku od dwudziestu do trzynastu lat, którzy zobowiązali się pozostać przy księdzu Bosko. Na razie jest to rodzaj bractwa religijnego. Na początku 1854 roku ksiądz Bosko zaczął nadawać formę swojej myśli. Jeden z uczestników spotkania podaje: wieczorem, 26 stycznia 1854 roku zebraliśmy się w pokoju księdza Bosko: on ksiądz Bosko, Rocchietti, Artiglia, Cagliero i Rua; zaproponował nam, byśmy z pomocą Pana i świętego Franciszka Salezego podjęli próbę praktycznego ćwiczenia się w miłości bliźniego, co potem mogłoby się przerodzić w przyrzeczenie, by wreszcie [?] przemienić się w ślub wobec Pana. Notatka mówi dalej: Od tego wieczoru nadawano nazwę salezjanów tym, którzy podejmowali się lub będą się podejmować tego ćwiczenia. Skrupulatni historycy zauważają, że nazwę tę stosowano już przed 26 stycznia 1854 roku.
Św. Franciszek Salezy, wielki człowiek Kościoła, pogromca kalwinistów, jest patronem dziennikarzy i współzałożycielem zakonu Nawiedzenia (siostry wizytki), autorem sławnych dzieł, jak Wprowadzenie do życia pobożnego (Filotea) oraz Traktat o miłości Bożej, a także pisarzem, który stworzył najpiękniejsze przekłady francuskiej prozy przedklasycznej.
Ażeby dostrzec, w jaki sposób stał się natchnieniem i wzorem dla wychowawców, trzeba będzie poszukać racji, badając jego życie, jego działalność i jego myśl.
Tego właśnie usiłuje dokonać francuski salezjanin, profesor w Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie ks. Morand Wirth w książce „Franciszek Salezy a wychowanie”. I warto zadać sobie pytanie, na którego odpowiedzi poszukuje ks. Wirth: „Jak to się stało, że ten były biskup Genewy, który żył pod koniec XVI i na początku XVII wieku potrafił stać się źródłem natchnienia dla tak wielu wychowawców [w tym św. Jana Bosko - przyp. red.], podczas gdy on sam wychowaniu młodzieży mógł był poświęcić znikomą część swego czasu i nigdy nie napisał jakiegoś traktatu pedagogicznego?”.
Dlatego w kolejnych wydaniach „Don Bosco” będzie-my dzielić się naukami wychowawczymi św. Franciszka Salezego, które zebrał ks. Morand Wirth.

Przekładu i opracowania z języka francuskiego dzieła ks. Moranda Wirtha dokonał ks. Tadeusz Jania, salezjanin.