facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - maj
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. s. Maria Troncatti FMA (1883-1869)

ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko

strona: 2



25 sierpnia 1969 r. w Sucúa w Ekwadorze mały samolot z siostrą Marią Troncatti na pokładzie spadł na pogranicze puszczy, która przez niemal pół wieku była jej „ojczyzną serca”, miejscem niestrudzonej służby wśród Shuarów.

To był jej ostatni start – tym razem do Nieba! Po 86 latach ofiarowanych w darze miłości. Pisała: „Każdego dnia jestem szczęśliwsza z powodu mojego misyjnego powołania”.

Urodziła się w Corteno Golgi we Włoszech 16 lutego 1883 r., gdzie radosna i aktywna wzrastała z licznym rodzeństwem w klimacie miłości zapewnionym przez wspaniałych rodziców. Z gorliwością przystępowała do sakramentów świętych, była uważna na lekcjach. Już w wieku nastoletnim dojrzało w Marii powołanie do życia konsekrowanego. Jednak posłuszna ojcu i proboszczowi, wstrzymała się z przekroczeniem progów Instytutu Córek Maryi Wspomożycielki do czasu osiągnięcia pełnoletniości. W 1908 złożyła pierwsze śluby zakonne w Nizza Monferato a swoim programem życia uczyniła słowa: „Miłość nawet za cenę wyniszczenia”.

W czasie pierwszej wojny światowej siostra Maria przeszła w Varezze kurs sanitariuszki i pracowała w szpitalu wojskowym. To doświadczenie okazało się nad wyraz przydatne w czasie długiej posługi misyjnej w amazońskiej puszczy. Do Ekwadoru wyjechała w 1922 r. i już nigdy nie wróciła do ojczyzny. Została posłana do Indian Suchar, gdzie z dwoma współsiostrami rozpoczęła trudną pracę ewangelizacjną i wychowawczą wśród wszelkiego rodzaju niebezpieczeństw, nie wykluczając dzikich zwierząt i rwących rzek pokonywanych na chybotliwych kładkach związanych lianami czy na plecach tubylców. W amazońskiej puszczy głosiła i świadczyła o miłości Ojca. Postawa matki popychała ją nie tylko w kierunku chorych, ale wszystkich potrzebujących pomocy i nadziei. Macas, Sevilla Don Bosco, Sucúa – to tylko niektóre po dziś dzień kwitnące cuda, które wyszły spod jej ręki. Była tam pielęgniarką, chirurgiem, ortopedą, dentystą i anestezjologiem – ale przede wszystkim katechetką i ewangelizatorką, bogatą wiarą, cierpliwością i miłością bliźnich. Jej dzieło promocji kobiet Shuar zaowocowało setkami nowych chrześcijańskich rodzin po raz pierwszy powstałych z wolnego wyboru samych młodych małżonków.

„Spojrzenie na Krzyż daje mi życie i odwagę do pracy”. Na tej pewności wiary oparła swoje życie i swoją misję. W każdym dziele, poświęceniu czy niebezpieczeństwie czuła matczyną obecność Maryi Wspomożycielki. Jeden z misjonarzy, ks. Giovanni Vigna, zostawił o niej takie świadectwo: „Była wcieleniem prostoty i ewangelicznego sprytu. Z jaką subtelną matczyną troską zdobywała serca! Na każdy problem znajdowała rozwiązanie, które w świetle faktów okazywało się najlepsze. Nigdy nie zapominała, że ma do czynienia z osobami słabymi i grzesznymi. Widziałem, jak przychodziło jej mierzyć się z różnymi aspektami ludzkiej natury, także tymi najbardziej żałosnymi. A jednak przechodziła nad nimi z serdecznością, która była dla niej spontaniczna i naturalna. A najbardziej zaskakuje mnie to, że była w tym wszystkim subtelnie kobieca. Rzekłbym: im bardziej siostra, tym bardziej matka”.