facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2004 - kwiecień
W duchu księdza Bosko

ks. Mariusz Denkiewicz SDB

strona: 11



Wszystko zaczęło się od pytania, które zadał mi ksiądz w czasie kolędy: Ile masz lat? Może chciałbyś zostać ministrantem? To był czwartek, a w sobotę byłem już na pierwszej zbiórce. Tak rozpoczęła się moja przygoda z księdzem Bosko.

Służba przy ołtarzu w salezjańskiej parafii, zbiórki z opowiadaniami o przygodach księdza Bosko, D. Savio, M. Magone. Atmosfera Oratorium z Valdocco przeniesiona na sokołowski grunt: sport, film, teatr, konkursy, wycieczki i obozy. Doszło do tego, że przychodziłem do „salezjan” (tak mówią w Sokołowie!) na Sadową prawie codziennie. Czułem się tam bardzo dobrze. Można powiedzieć, że przesiąknąłem duchem ksiedza Bosko i wszystko wydawało mi się takie naturalne i oczywiste. Konsekwencją tego było wstąpienie do nowicjatu w Czerwińsku, obłóczyny i pierwsze śluby zakonne.

Już jako salezjanin w sutannie, pełen energii i zapału, trafiłem do seminarium w łodzi. Formacja, studia. Ciągle brakowało czasu: redagowanie czasopisma, tworzenie programów dla wewnętrznej telewizji, organizowanie imprez kulturalnych, sport. I jakby tego było mało, pewnego dnia słyszę: Chcesz nam pomóc. Zakładamy wspólnotę Wiary i Światła. Przyjdź, zobaczysz. Pracujemy już z „muminkami” w Płocku i Kutnie. To jest w duchu księdza Bosko. Pierwsze spotkanie i... mieszane uczucia. Było to moje pierwsze zetknięcie z dziećmi upośledzonymi. Nie wiedziałem zbytnio, jak się zachować, o czym rozmawiać. Przyszły kolejne i następne. To była dla mnie, młodego salezjanina, prawdziwa szkoła otwartości na drugiego człowieka. Doświadczyłem tego, że osoby niepełnosprawne cechuje otwartość uczuć, wierność i bezgraniczne zaufanie. Ta ich bezpośredniość i autentyczność powala z nóg. Nigdy nie zapomnę, kiedy podczas Komunii św., Artur, chłopak z zespołem Downa, pocałował mnie w rękę, dziękując za otrzymanego Pana Jezusa. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak mocno i wyraźnie wyrażał swoją wdzięczność Bogu.

Współpraca z rodzicami i świeckimi przyjaciółmi - to kolejne doświadczenie salezjańskie. A nad wszystkim czuwa ksiądz Bosko.